Od początku roku zdrożały o 20 proc., może też je masz. Za kilka sztuk nawet 5000 zł
Antykwariaty przeżywają oblężenie głównie za sprawą jednego produktu. Eksperci w ostatnim czasie mają do czynienia z prawdziwą gorączką aluminium. O co dokładnie chodzi i za co można dostać nawet kilka tysięcy złotych? Odpowiedź jest zaskakująca, a towar może być w większości polskich domów.
-Nie pamiętam, kiedy ostatni raz otrzymaliśmy tyle maili z monetami PRL do wyceny, zwłaszcza że poruszenie objęło cały demograficzny przekrój: odwiedzali nas ludzie starsi, dzwonili biznesmeni w średnim wieku, pisali nastoletni posiadacze klaserów po dziadku. Wraz z monetami PRL trafiały do nas numizmaty innych okresów, niekiedy całkowicie mylnie traktowane jako nic nie warte. Jeden z klientów za kilka takich niedocenionych monet uzyskał 5000 zł, tymczasem wartość spodziewanych skarbów doby Polski Ludowej wystarczyłaby mu może na bilet tramwajowy - mówi w rozmowie z WP Michał Niemczyk, prowadzący szturmowany antykwariat w Warszawie. Ile pieniędzy można na tym zyskać?
Antykwariat i monety z czasów PRL
Właściciele antykwariatów przyznają, że monetowe bum spowodowane jest 10-groszówką z 1973 r., która na aukcji może osiągnąć kwotę nawet 5 tys. zł. Według szacunków Google, zainteresowanie monetami PRL w ostatnim czasie wzrosło o 250 proc., co daje najwyższy wynik od kilkunastu lat. Co więcej, o wartości starych monet stanowią detale. W przypadku sławnej 10-groszówki będzie to pusta przestrzeń w okolicy szponów orła.
-Tym, co błyskawicznie możemy sami sprawdzić, jest data. Jedną z najpopularniejszych monet międzywojnia, które znajdujemy w domach, jest 2 zł z wizerunkiem Piłsudskiego - z rocznika 1934 warte jest 20 zł, podczas gdy rzadszy rocznik 1936 kosztuje już 2000 zł. Podobnie jest w przypadku słynnego "rybaka", którego z datą 1974 kupuje się zwykle za kilkanaście złotych, a z 1958 r. wycenia od kilkuset złotych - mówi Michał Niemczyk.
Antykwariaty jeszcze przez długi czas będą przeżywać oblężenie. Polacy najczęściej na znaleziska wpadają w trakcie porządków i wygrzebują je z pudełek po butach, szkatułek z bibelotami oraz innych miejsc, do których normalnie się nie zagląda. Zdaniem Michała Niemczyka wzrost cen monet o 20 proc. spowodowany jest przede wszystkim zamykaniem mniej opłacalnych lokat bankowych. Czy w tej sytuacji Polacy powinni zacząć szturmować zakamarki swoich domów?
Powiązane posty

Za 10-groszówkę z PRL zapłacą nawet 20 tys. zł. Ważne, aby w szponach orła nie miała wybitych liter
10-groszowe monety, które pamiętają jeszcze czasy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mogą być dzisiaj warte tysiące złotych. Za jedną monetę zachowaną w idealnym stanie można otrzymać nawet 20 tys. zł. Wszystko za sprawą drobnego szczegółu.
.jpg)
Wall Street: dukat nie śpi
Na zaplanowanej na 21 października aukcji numizmatów do wylicytowania będzie m.in. unikatowy dukat Zygmunta Starego, którego cena startowa to 250 tys. zł. Ale będą również monety, których ceny to kilkaset złotych.Gdyby sequel kinowego przeboju o maklerach w szelkach rozgrywał się przy ul. Żelaznej w Warszawie, zebrałby może przychylniejsze recenzje, bo właśnie pod tym adresem odpalać powinien teraz kosztowne cygaro prawdziwy rekin. Byle czego nie wziąłby za dobrą monetę, bo wie, że blue chipy czekają w pancernym sejfie — drobniutkie, czasem ledwo czytelne, ale za jednego takiego dukata dałoby się pewnie przy tej samej ulicy kupić nawet kawalerkę. Dlaczego akurat za dukata, a nie za talara, wyjaśnia ekspert Michał Niemczyk, który 21 października wyciągnie je wszystkie z ogniotrwałych szaf i poprowadzi ostrą licytację.