O monecie, którą trzeba było podpisać
Pytany o najcenniejszą pozycję w katalogu, Michał Niemczyk wskazuje na pięciodukatową monetę Zygmunta III Wazy - jedyny taki półportugał króla poza egzemplarzem eksponowanym w petersburskim Ermitażu. Ciężka złota moneta, która wróci po ponad 90 latach na rynek, przedstawia m.in. popiersie monarchy w koronie i zbroi, a także zagadkowe oznaczenie w polu.
- To „V” wyryte na monecie Zygmunta III Wazy przypomina nam o czasach, w których wartość pieniądza rzeczywiście zależała od masy złota. Pierwsze półportugały wybijane były bez nominałów, najpewniej służyły królowi jako podarunki dla zasłużonych poddanych. Żeby za każdym razem nie kłaść tej monety na wagę, ktoś wyrył więc na niej rzymską cyfrę „V”, dla informacji, że odpowiada aż pięciu dukatom - opowiada Michał Niemczyk, zaznaczając, że w początkach XVII wieku taki podarunek byłby jak premia wystarczająca na nowy samochód.
O orderze runa - nie dla wegetarian
Chociaż runo kojarzyć mogłoby się z miękkim poszyciem lasu, przez kolekcjonerów numizmatów rozumiane jest przede wszystkim jako element najwyższego odznaczenia, słynnego Orderu Złotego Runa. Tego samego dnia co wspomniany półportugał Zygmunta III Wazy pod młotek pójdzie talar jego syna - również jedyny dostępny kolekcjonerom, w innym egzemplarzu znany z gablot krakowskiego Muzeum Narodowego.
Tym razem jednak przedstawiony na nim Władysław IV oddany jest co do koronki wyłożonego na zbroję kołnierza - widzimy jego brwi, w koronie zaznaczone są perły, a na piersi wyraźnie zarysowuje się runo. Dekoracyjny łańcuch zwieńczony wykonanym ze złota martwym barankiem wyróżniał kawalerów orderu nawiązującego formą do starogreckich mitów. Runo było według nich skórą złotego barana, rozwieszoną na co dzień w gaju Aresa, boga wojny, i pilnowaną przez smoka.
O Piłsudskim w ogniu inflacji
Podczas gdy talar Władysława IV Wazy licytowany będzie od 35 tys. zł, od progu 40 tys. zł wystartuje licytacja monety późniejszej o ponad 300 lat, a więc względnie współczesnej. Przedstawiający Józefa Piłsudskiego pieniądz wybity został w złocie jako element kolekcjonerskiego tryptyku w nakładzie zaledwie 16 egzemplarzy - stosownie do realiów z 1990 r., jego nominał to aż pół miliona złotych.
- 500 000 zł z wizerunkiem Piłsudskiego to obecnie niezwykła rzadkość, zważywszy, że większość podobnych emisji została przetopiona w okresie hiperinflacji dla pozyskania samego złota. W latach 90. kruszec był tak drogi, że do rozgrzanego tygla trafiały nawet monety z uwielbianym papieżem. Dzisiaj ta relacja jest odwrócona - polskie numizmaty są znacznie cenniejsze od metalu, a najrzadsze z nich wyceniane są na zagranicznych aukcjach nawet w milionach dolarów - komentuje Michał Niemczyk, przytaczając głośny rekord za sto dukatów Zygmunta III Wazy zanotowany w Nowym Jorku. Moneta osiągnęła równowartość 8 mln zł - i, dla porządku, miało to miejsce w 2018 r., kiedy inflacja nie dochodziła do 2 proc.
O denarze Mieszka Nieodgadnionego
Wyciągając z portfela dziesięciozłotówkę, przyjrzeć możemy się portretowi pierwszego polskiego władcy - Mieszka I - a także zagadkowemu denarowi, którego badacze dopiero niedawno przypisali ostatecznie do Mieszka II, jego wnuka. Datowany na lata 1015-1020 egzemplarz, który wystawiony zostanie na czerwcową aukcję, wybity został jeszcze za czasów panowania Bolesława Chrobrego dla przyszłego następcy tronu. Porównując rzadką monetę z katalogu z tą zdobiącą dziesięciozłotowy banknot, zauważymy jednak niewielką różnicę w postaci dwóch kresek rozchodzących się od schematycznie przedstawionej korony. Jak twierdzą eksperci, egzemplarz, który licytowany będzie od 10 tys. zł, to znacznie rzadszy tzw. „typ z pałąkami”, których próżno szukać na dziesięciozłotówce.
- Patrząc na naszą historię z najszerszej perspektywy, aż trudno uwierzyć, że taki dwucentymetrowy kawałek srebra z samych początków polskiego państwa przetrwał rozbiory, tyle powstań i dwie światowe wojny, zachowując zarys tej piastowskiej korony do naszych czasów. To prawdziwie muzealna rzadkość - komentuje Michał Niemczyk, dodając z przymrużeniem oka: w końcu ile przedmiotów z czasów Mieszka można mieć w domu?