Inwestycja w numizmatykę. Dlaczego opłaca się kupować monety, banknoty i medale?

08.02.2023
Inwestycja w numizmatykę. Dlaczego opłaca się kupować monety, banknoty i medale?

W dobie rosnącej inflacji pytanie o zyskowność inwestycji w gotówkę brzmi być może jak żart, niemniej rynek numizmatyczny - a więc dawnego pieniądza obiegowego - kontynuuje nawet w czasie ostatnich zawirowań gospodarczych wzrost notowany już przez ponad dwie dekady.

Warto zaznaczyć, że mówiąc o numizmatach mamy na myśli walory datowane zarówno na czasy starożytne, średniowieczne, jak i współczesne, jednak profesjonalny obrót nie dotyczy bieżących, rzekomo limitowanych serii opuszczających najróżniejsze prywatne mennice. Wiekowe pieniądze są dziełami sztuki menniczej, a ponadto cennymi dokumentami historii - to z nich, w czasach pozbawionych internetu czy gazet dowiadywano się, jak wyglądał władca.

Skąd wiadomo, że inwestowanie w monety opłaca się bardziej niż w akcje?

ZESTAWIENIE Z RYNKIEM KAPITAŁOWYM

Skąd wiadomo, że inwestowanie w monety opłaca się bardziej niż w akcje?

Często spotykam się z pytaniem, że rynkowi numizmatów brakuje narzędzi, jakimi mierzy się stopy zwrotu na rynku kapitałowym. Obecnie odpowiedzią na podobne wątpliwości może być profesjonalnie opracowany Polski Indeks Numizmatyczny, który zestawia stabilną długoterminową zwyżkę na rynku monet ze zmianą indeksu WIG20 oraz wykresem dla rynku obligacji od połowy lat 90. Rynek numizmatyczny dał w tym czasie o wiele więcej zarobić inwestorom, przy znacznie niższym poziomie ryzyka niż na przykładowym rynku dzieł sztuki.

Wykres z pracy Artura Chołodego: Od momentu, w którym nie doszło do połączenia środkowoeuropejskich giełd, obserwujemy m.in. stały spadek liczby kont inwestorów indywidualnych. Część wycofywanego z warszawskiej giełdy kapitału z pewnością trafiła na rynek numizmatów.

PŁYNNOŚĆ

O jakim ryzyku mowa? W zestawieniu z coraz powszechniejszymi inwestycjami w malarstwo, zakup numizmatów nie wiąże się z ryzykiem zamrożenia kapitału. Rynek wartościowych monet jest znacznie płynniejszy od rynku dzieł sztuki, a największe domy aukcyjne gwarantują kolekcjonerom sprzedaż walorów w ramach tzw. mechanizmu private sale – odkupując monetę czy banknot za gotówkę. O płynności rynku świadczy ponadto popyt na numizmatycznych aukcjach, które niemal przy każdej jednej pozycji wzbudzają ożywioną licytację, niezależnie od progu wejścia, który stanowi już osobny temat…

PRÓG WEJŚCIA INWESTYCJI

Ile trzeba zainwestować, żeby mieć w kolekcji rzadki numizmat? Próg wejścia inwestycji w numizmaty może być zarówno stosunkowo niski, jak i szacowany w milionach dolarów. Najcenniejszą polską monetą wylicytowaną w ostatnich latach była wybita w Bydgoszczy studukatówka Zygmunta III Wazy, która podczas nowojorskiej aukcji uzyskała równowartość około 8 mln złotych. Warto tę liczbę przytoczyć, przede wszystkim jako dowód, że popyt na polską numizmatykę zgłaszany jest z każdego zakątka globu. Nie jest jednak prawdą, że inwestycja na rynku rzadkich monet wymaga wyłącznie milionowych nakładów - na przykładowego talara polskiego króla wygospodarować należy obecnie XX zł, natomiast zaczynając od dobrze zachowanego orta, potrzebujemy już XX zł. Ku zaskoczeniu, kunsztownie opracowany pieniądz antyku - sprzed dwóch tysiącleci - miewa czasem stawki równe kinowym biletom.

ARCHIWUM, TRANSPARENTNOŚĆ NOTOWAŃ

Jak się wobec tego zorientować, co jest na tym rynku wartościowe?
Podobnie, odnosząc się do znanego już wielu osobom rynku dzieł sztuki, w przypadku monet czeka nas pewne ułatwienie w postaci powtarzalności większości typów, a także pełnej dostępności notowań w archiwum archiwum.niemczyk.pl. Mając przykładowego dukata Stefana Batorego, wpisujemy w takim archiwum dosłownie frazę „dukat Stefan Batory” i już jesteśmy w stanie wstępnie zorientować się, w jakich przedziałach szacowana jest jego wartość. Co ciekawe, Stefan Batory będzie miał dla nas najpewniej miłą niespodziankę, dlatego że od 2019 r. cena dukata tego króla podniosła się aż o 150 proc.

LABORATORYJNE BADANIA, GWARANCJA DOŻYWOTNIA

Czy na rynku zdarzają się falsyfikaty? Owszem, jako profesjonalista już czwartego pokolenia numizmatyków, stwierdzam, że rynek monet dosłownie naszpikowany jest dziełami fałszerzy, jednak o tym, jak bardzo bezradni są oni w zderzeniu z laboratoryjnymi badaniami i eksperckim okiem, świadczy fakt, że domy aukcyjne skłonne są oferować dożywotnią gwarancję zwrotu kapitału w przypadku nabycia przez kolekcjonera falsyfikatu. Na profesjonalnym rynku każdy detal stempla zestawiany jest przez gremium ekspertów z materiałami źródłowymi, co pozwala na stuprocentowe rozpoznanie dzieła fałszerza.