Budowanie zbioru specjalizowanego – mocne i słabe strony. Na co zwrócić uwagę przy budowaniu takiej kolekcji.

28.02.2024
Budowanie zbioru specjalizowanego – mocne i słabe strony. Na co zwrócić uwagę przy budowaniu takiej kolekcji.

Mówi się czasem, że ilu kolekcjonerów tyle można wyróżnić kluczy do budowania zbioru numizmatycznego. Wiele osób, szczególnie na początku drogi numizmatycznej, zbiera i „odhacza” z katalogu. Jednak im dalej w las, tym coraz częściej kolekcjoner zaczyna wybierać specjalizację. Ukierunkowuje się na dany kraj, okres historyczny, panowanie czy nominał. Cały czas to jest jednak stosunkowo szeroki zakres tematyczny. W wielu przypadkach dochodzimy do jeszcze jednego, kolejnego stopnia wtajemniczenia a mianowicie budowanie wąskiego zbioru specjalizowanego.

Zakres zbioru specjalizowanego może być bardzo różny. Jedni kolekcjonerzy wybierają np. cały nominał dla danego panowania np. trojaki Zygmunta III Wazy ale są również osoby, które ukierunkowują się jeszcze bardziej np. jeden nominał dla jednej mennicy.

Zbiór specjalizowany to nic innego jak obranie sobie odpowiednio wąskiego zakresu tematycznego i zbieranie monet na warianty i odmiany, czasem bardzo subtelne, jak np. różna interpunkcja, formy zapisu literowego, ozdobniki etc. Czasem różnice te są większe, dostrzegalne na pierwszy rzut oka, ale bywa i tak, że są tak subtelne, że trzeba dłuższej chwili żeby je dostrzec.

Od kilku lat, poza podstawowymi katalogami przekrojowymi, na rynku numizmatycznym ukazują się i cieszą się zainteresowaniem rynku, katalogi specjalizowane np. katalog ortów I. Shatalina, katalog szóstaków koronnych Jana Kazimierza autorstwa Łukasza Ciury, czy cykl wydawnictw specjalizowanych nt. szelągów Dariusza Marzęty. Ikoną wśród tego typu wydawnictw może być na pewno katalog trojaków Tadeusza Igera. Jest to wyraźna odpowiedź na zapotrzebowanie rynku na tego typu wydawnictwa a jest to spowodowane dynamicznym rozwojem rynku numizmatycznego nie tylko w aspekcie kolekcjonerskim ale również badawczym. Jest coraz więcej pasjonatów, którzy poświęcają się budowaniu katalogów o wąskiej specjalizacji.

Kij ma jednak dwa końce. W pierwszym etapie budowanie zbioru specjalizowane może iść dość szybko i sprawnie, szczególnie jeśli wybierze się monety stosunkowo niedrogie i mniej popularne wśród innych kolekcjonerów. Dość szybko jednak zauważymy, że im bardziej rozrasta się zbiór tym trudniej o nowe walory do zbioru. Pomijając aspekt finansowy, który oczywiście jest ważny, spowodowane jest to tym, że w bardzo wąskiej specjalizacji niektóre odmiany czy warianty wyszczególniane są na podstawie pojedynczych znanych egzemplarzy. Wówczas stajemy przed problemem dostępności danego waloru na rynku. W pewnym momencie możemy dojść do punktu, w którym to przez kilka tygodni czy nawet miesięcy nasz zbiór się nie będzie rozrastał. Niektórzy są cierpliwi i czekają, ale dla niektórych kolekcjonerów może to być powodem do zwątpienia i w konsekwencji a tak też bywa do rezygnacji z dalszego budowania zbioru, który miesiącami stoi w miejscu.

Jest jeszcze jedna kwestia, którą warto poruszyć apropos zbiorów specjalizowanych. Postawienie sobie granicy zarówno jako kolekcjoner jak i autor katalogu. Czy jako odmiany i warianty traktować tylko walory, gdzie różnice widoczne są na tzw. pierwszy rzut oka, czy rozdrabniać się jeszcze bardziej i mniejsze czy większe kropki w interpunkcji czy wielkość ozdobników również uwzględniać czy też nie. W przypadku rzadkich niskonakładowych emisji np. dukatów czy niektórych ortów może to mieć uzasadnienie, ale już w przypadku np. masowych emisji drobnych nominałów jak np. szelągi czy powiedzmy szóstaki krakowskie Zygmunta III Wazy, gdzie nakłady szły w miliony, warto się zastanowić gdzie postawić sobie granicę, bowiem czasem różnice są tak subtelne, że albo sam autor katalogu lub właściciel danej monety wie jak ją odróżnić.

Oczywiście specjalizowany zbiór, który powstaje latami, może być prawdziwą dumą dla jego właściciela a przy sprzedaży takiej spójnej kolekcji, monety z takiego zbioru realnie można drożej sprzedać niż zbiór rozproszony o nieznanej proweniencji.

Jak zatem widać specjalizowane zbiory są niezwykle inspirujące, bo cały czas można odkrywać coś nowego nie odnotowanego w dotychczasowych katalogach, ale warto rozsądnie podejść do tematu, żeby kolekcja rosła i była radością dla jej właściciela a nie powodem do stresu i rozczarowania.