Jak zarazić pasją numizmatyczną młodsze pokolenia? Numizmatyka dla dzieci?

20.04.2023
Jak zarazić pasją numizmatyczną młodsze pokolenia? Numizmatyka dla dzieci?

„Czym skorupka za młodu nasiąknie”. To powiedzenie doskonale nawiązuje do tytułu tego wpisu. Kto z nas numizmatyków nie chciałby, żeby nasza kolekcja, nierzadko pieczołowicie gromadzona przez dziesiątki lat, trafiła do naszych dzieci czy wnuków. Jednak, żeby tak się stało musimy od najmłodszych lat próbować zaszczepić tę pasję, którą mamy w potencjalnym spadkobiercy naszego zbioru. Czasem przychodzi to naturalnie, zdarza się że potrzeba jest większych bodźców ale są i przypadki, że niestety mimo szczerych chęci kolekcjonera, nikt z bliskich nie czuje tej żyłki do numizmatyki i zbiór albo ulega rozproszeniu poprzez szybką sprzedaż, albo wędruje na długie lata do szuflady.

Samo nabywanie nowych monet do kolekcji to jedna z najprzyjemniejszych czynności dla każdego numizmatyka. Jednak równie miłą i przyjemną okolicznością jest możliwość przekazania po latach własnego, budowanego pieczołowicie zbioru, komuś najbliższemu np. dzieciom. A już pełnią szczęścia jest to jeśli mamy możliwość budowania kolekcji wspólnie. Żeby jednak wszystkim to sprawiało radość i satysfakcję musimy pracować nad tym, żeby odpowiednio zaszczepić w dziecku tę pasję. Ważne żeby było to mądre i przemyślane, żeby dziecku sprawiało to taką samą radość jak nam sprawia. W każdej dziedzinie, także i tutaj działanie „siłowe” może przynieść odwrotny skutek.

Wiadomo, że każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, to samo napewno dotyczy również tytułowego zaszczepienia w nim pasji numizmatycznej. Chcielibyśmy, żeby nasza pociecha złapała bakcyla i weszła w świat numizmatyki tak samo jak my. Zdarza się, że my jesteśmy tym pierwszym pokoleniem, które rozpoczyna w naszej rodzinie to hobby – przed nami zatem trudne zadanie, bowiem jako pionierzy w pewnym sensie przecieramy szlaki.

Dużo łatwiej mają chyba Ci, którzy są już np. drugim czy trzecim pokoleniem, wówczas ta pasja kolekcjonerska jest w tej rodzinie dłużej i dalsze przekazywanie jej jest bardziej naturalne. Doskonałym przykładem jest tu właśnie Michał Niemczyk – właściciel Domu Aukcyjnego Niemczyk, który jest czwartym pokoleniem numizmatyków w swojej rodzinie i wszystko wskazuje, że będzie miał kontynuatora w osobie synka, którego swojego czasu uwiecznił na fotografii opublikowanej na FB, podczas oglądania swojej młodzieńczej kolekcji monet.

Jednak od teorii trzeba przejść do praktyki, czyli jak zaszczepić w młodym człowieku tę pasję. Pierwsze i najważniejsze to pozwolenie dziecku na OBCOWANIE Z NASZYMI MONETAMI. Jeśli pracujemy z naszym zbiorem, katalogujemy go, nabywamy nowy walor do zbioru to róbmy to z naszym dzieckiem. Niech ono widzi, że moneta to nie tylko krążek, ale cała około numizmatyczna otoczka. Monetę trzeba skatalogować, opisać, ułożyć na palecie czy w klaserze.

POKAŻMY, ŻE MONETA MÓWI. Moneta nie jest tylko pustym krążkiem z wizerunkiem. Za każdym, nawet najdrobniejszym numizmatem kryje się historia – jest to moneta danego władcy, bita w konkretnej mennicy. Nierzadko wiele z numizmatów są swoistymi kamieniami milowymi w dziejach mennictwa – ważne z jakiegoś powodu. Są wśród nich są monety ciekawe nie tylko historycznie, ale typologicznie – np. moneta z błędem defektem. To wszystko i o tym wszystkim powinniśmy opowiadać naszemu dziecku podczas katalogowania czy opisywania monety. Kto wie, może poza pasją do numizmatyki złapie bakcyla do historii?

Dla wielu młodych osób blokadą przed wchodzeniem w świat numizmatyki jest to, że zwyczajnie NIE ROZUMIEJĄ MONET tzn. mają monetę w ręku, ale nie potrafią rozszyfrować napisu, czasem portretu królewskiego, czy odczytać znaków mincerskich. Ci bardziej dociekliwi młodzi zbieracze będą szukać i wertować książki, ale wielu szybko się może zniechęcić. Jak doskonale wiemy umiejętność CZYTANIA MONET nie jest trudna i dość szybko podstawy tej wiedzy można przekazać dziecku a to na pewno bardzo szybko zaprocentuje u młodego adepta numizmatyki. Po prostu dużo łatwiej zbiera się coś co się rozumie.

Wspólne katalogowanie monety, nauka czytania wizerunków, opowiadanie historii związanych z historią danej monety. To wszystko jest bardzo ważne, ale pamiętajmy, żebyśmy nie przekroczyli pewnej granicy. NIC NA SIŁĘ I ZBYT INTENSYWNIE. Musimy pamiętać, że najlepiej jak cały proces następuje w miarę naturalnie. Zbyt nachalne czy intensywne „nauczanie” numizmatyki, może szybko przynieść odwrotny skutek. Ileż to słyszeliśmy historii, że rodzice na siłę, wbrew dziecku, posyłali je na naukę gry na pianinie czy zajęcia z tenisa. Ono, nie czując tego zupełnie, zwyczajnie się męczyło a cała nauka nie przynosiła żądnego efektu. Dlatego w tym wypadku dużo lepiej robić to na luzie i próbować w miarę spontanicznie. Efekt będzie lepszy.

Ważnym aspektem jest również, to żeby NIE RZUCAĆ NA GŁĘBOKĄ WODĘ. Dla wielu wytrawnych numizmatyków zbieranie dwójek GN czy monet PRLu może nie być zbyt poważnym kolekcjonerstwem, ale dla młodego adepta nauka zbierania na takich popularniejszych monetach to fenomenalna szkoła. Uczą się szukać brakujących pozycji, pracować z katalogiem etc. Jeśli od razu zaczniemy z dzieckiem od np. niełatwych denarów czy brakteatów to przy pierwszej lepszej trudności, szybko może dojść do skutecznej blokady i dziecko widząc trudność szybko się zniechęci. Doskonałą szkołą poważniejszej numizmatyki są np. monety II RP (poza samy zbieraniem, również próba oceny stanów czy praca z katalogiem),  które dla wielu są przedsionkiem do numizmatyki ten przez duże N, czyli najbardziej lubianej chyba tzn. Polski Królewskiej.

NUMIZMATYKA TO TAKŻE LUDZIE. Obecnie regularnie w całej Polsce odbywają się aukcje stacjonarne, giełdy, wykłady i inne aktywności, które skupiają ludzi o podobnych zainteresowaniach do naszych. Doskonale wiemy, że dla prawdziwego numizmatyka budowanie siatki kontaktów i relacji jest bezcenne. Bez nich dużo trudniej jest zdobywać nowe monety do kolekcji. Zaplanujmy sobie zatem czas i weźmy pociechę na takie wydarzenie, niech od małego przesiąka tą niesamowita atmosferą aukcji. Jakże pięknym widokiem na aukcjach stacjonarnych nierzadko jest to, kiedy dumny tata siedząc obok daje numerek aukcyjny dziecku a to dumnie podnosi rękę i wspólnie z tatą licytuje. Piękny, niezapomniany i pełen emocji obrazek.

Jak zatem widać praca nad tym jak zaszczepić bakcyla numizmatycznego nie jest wcale prosta i trzeba być bardzo ostrożnym i czujnym, żeby ową pasję zaszczepiać z odpowiednim nasileniem – lepiej delikatniej, dłużej, ale niech to przychodzi naturalnie. Nie ma bowiem nic piękniejszego jak wspólne budowanie kolekcji, która będzie przechodziła z pokolenia na pokolenie.