Pięć najdroższych i najdroższych monet PRL-u
Jak tytuł wyraźnie wskazuje, w niniejszym artykule omówimy i przedstawimy sobie sześć najdroższych monet Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Nie przesłyszeliście się, powiedziałem sześć. Dlaczego jednak aż sześć monet ma znaleźć się zestawie pięciu najdroższych monet tego okresu, przekonacie się za chwilę.
Za powstanie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej można uznać kilka wydarzeń. Osobom, które pamiętają jeszcze poprzedni system najczęściej kojarzy się z tym data 22 lipca 1944 roku, kiedy to w Chemie, na ziemiach odbitych z rąk Niemców przez Armię Radziecką, powołano Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Data ta wbiła się do pamięci ludzi, bo była ówczesnym oficjalnym Dniem Niepodległości i świętem narodowym wolnym od pracy. Miesiąc później pojawił się dekret o wprowadzeniu do obiegu nowych banknotów złotowych o nominałach 50 groszy oraz 1, 2, 5, 10, 20, 50, 100 i 500 złotych. W kolejnym roku pojawił się jeszcze banknot 1000 złotowy.
Waluta ta, z kilkoma istotnymi zmianami, funkcjonowała do 1950, kiedy to, w zasadzie w ciągu jednej nocy, dokonano rabunku na oszczędnościach wielu Polaków, zmieniając pieniądze na nowe. To materiał na zupełnie inną, obszerną opowieść – pewnie kiedyś się nią zajmiemy szerzej. Dzisiaj wystarczy nam wiedzieć, że dnia 30 października 1950 roku pojawiły się w obiegu pierwsze monety obiegowe PRL-u wybite z datą wsteczną 1949 roku.
Mówiąc więc o monetach obiegowych PRL-u mówimy o walorach z rocznikami rozpoczynającymi się od roku 1949. Jeśli chodzi o koniec tego okresu, to najczęściej uznaje się zań rok 1989 roku czyli czas pierwszych, częściowo wolnych wyborów z czerwca 1989 roku. W numizmatyce okres ten zwykle ciągnie się jednak dalej, aż do roku 1994 czyli do denominacji, która ucięła aż cztery zera na naszej walucie.
W naszym zestawieniu dokonamy podobnego wyboru, a więc do walki o tytuł najdroższych monet obiegowych PRL-u staną walory emitowane w latach 1989-1994. Jak na dobry ranking przystało, aby stopniować napięcie, prezentację zwycięzców rozpoczniemy do dołu, czyli od miejsca piątego.
Na owym piątym miejscu znajduje się moneta o nominale 2 złotych z 1959 roku czyli tzw. popularne jagody. Została ona wprowadzona do obiegu 1 października 1958 roku i była emitowana z rocznikami 1958, 1959, 1960, a następnie nieprzerwanie od 1970 do 1974. Wszystkie monety były bite w Warszawie, z tym że pierwsze trzy roczniki nie miały znaku Mennicy Warszawskiej pod łapą orła. Najmniejszy nakład wynoszący 2 miliony sztuk miał rocznik 1970, a największy przekraczający 82 miliony, pierwszy z 1958. Moneta ma rozmiar 27 mm, wagę 2.7 grama, rant ząbkowany i wykonano ją z aluminium z małymi domieszkami magnezu oraz manganu. Za projekt obu stron waloru odpowiada Wojciech Jastrzębowski – polski artysta, projektujący sztukę użytkową i grafikę.
Awers przedstawia orła bez korony czyli ówczesne godło Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Nazwa kraju jest w otoku, a pod ogonem ptaka mamy rok emisji. Tak jak już wspomnieliśmy, w 1970 roku, pod łapą orła pojawia się znak Mennicy Warszawskiej.
Na rewersie widać dużą cyfrę nominału z napisem ZŁOTE pod spodem. W tle mamy dwa snopy zbóż oraz wiązankę jabłek. Choć w zamyśle autora miały to być jabłka, moneta w środowisku numizmatycznym jest określana jako "jagody”. Obok jednej z tych „jagód” odnajdziemy inicjały autora projektu.
Najdroższym rocznikiem tej monety jest 1959, którego nakład sięgał ponad 7 milionów sztuk. Choć niektóre roczniki z lat 70-tych miały mniejsze nakłady, pojawiły się na rynku kilkanaście lat później i wiele z nich dotrwało do naszych czasów w dobrym stanie. Z trzech początkowych roczników, pierwszy i drugi ukazały się w nakładach kilkudziesięciu milionów egzemplarzy, a tylko środkowy był znacznie mniejszy. Stąd jego powodzenie, wysoka cena i miejsce na naszej liście.
Obecnie, w przypadku walorów w menniczym stanie pierwszym, aby stać się właścicielem takiej monety musimy liczyć się z wydatkiem na poziomie od 800 do 1000 złotych. Za stan drugi przyjdzie nam zapłacić 200-300 zł, natomiast za stan trzeci kilkadziesiąt złotych. Oczywiście sytuacja zmienia się diametralnie, gdy mamy do czynienia z monetami w wysokim gradingu wykonanym przez najbardziej renomowaną organizację tego typu czyli amerykańską Numismatic Guaranty Corporation. W tym przypadku mamy trzy monety, które dostały bardzo wysoką notę MS68, jedną z notą MS67+ oraz 37 z notą MS67. I właśnie ów rodzynek z notą MS67+ jest autorem rekordu cenowego dla tej monety. W grudniu 2022 roku, na aukcji antykwariatu Niemczyk, sprzedał się on za kwotę 4200 złotych. Natomiast za monety z notą MS67 musimy zapłacić 1500-2500 złotych, a za te ocenione na M66 w okolicach 1000 złotych.
Na czwartym miejscu mamy monetę o nominale 1 złotego wybitą w roku Złotówka tego typu pojawiła się po raz pierwszy w roku 1950 i miała wsteczny rocznik 1949. Wybijała ją czechosłowacka mennica w Kremnicy, a do jej produkcji użyto miedzioniklu. Przez to, przy średnicy 25 mm, moneta miała wagę 7 gramów. Nakład wynoszący 43 miliony sztuk okazał się niewystarczający, przez co w 1956 roku Mennica Warszawska dobiła jeszcze 83 miliony tych monet, także z rocznikiem 1949, ale tym razem w metalu o nazwie alupolon i o wadze tylko 2.12 grama. W 1957 roku pojawia się kolejne ponad 58 milionów, ale już z właściwym rocznikiem. Ten walor biją obie wspominane wcześniej mennice. Potem mamy przerwę i produkcja monety zostaje wznowiona w roku 1965 i trwa nieprzerwanie do roku 1988. Tym razem jednak emisje bite w Polsce mają już znak Mennicy Warszawskiej pod łapą orła.
Jeśli chodzi o awers, mamy tutaj ciekawą sprawę, bo w 1949 roku napis w otoku orła brzmiał Rzeczpospolita Polska. Dopiero w 1957 roku zmienił się on na Polska Rzeczpospolita Ludowa. Pod orłem mamy jeszcze rok emisji. A projektantem tej strony monety jest słowacki medalier Andrej Peter.
Rewers został zaprojektowany przez dwóch innych słowackich medalierów z mennicy w Kremnicy czyli Josefa Korena oraz Antona Hama. Trudno nazwać go wyszukanym lub skomplikowanym, bo mamy na nim dużą cyfrę 1, napis ZŁ pod spodem i liście laurowe po bokach.
Zajmujący czwarte miejsce w naszym zestawieniu rocznik 1968 został wybity w nakładzie 1 miliona 176 tysięcy sztuk, a więc niewielkim w porównaniu do kilkudziesięciu lub kilkunastu milionów jakie widzieliśmy w pierwszych latach bicia tej monety. Orzeł ma pod łapą znak Mennicy Warszawskiej więc cały nakład wybito w Polsce.
Za walor w stanie menniczym musimy zapłacić kwotę około 1000-1500 złotych, za stan drugi trzeba wyłożyć 300-400 złotych, natomiast za stan trzeci nawet 100 złotych. W gradingu NGC najwyższa nota to MS67 i znamy tylko dwa takie walory. Dodatkowo jeszcze siedem innych otrzymało notę MS65. I właśnie do takiej monety należy rekord cenowy wynoszący 3450 złotych z aukcji, która miała miejsce w 2020 roku. To jednak pewnego rodzaju ewenement, bo inne MS65tki, oferowane na aukcjach ostatnio, bo w latach 2021-2023, sprzedawały się bliżej kwot na poziomie 1500-2000 złotych.
Trzecie miejsce w naszym zestawieniu zajmuje brat bliźniak waloru z miejsca czwartego czyli złotówka z 1967 roku. Umieściłem ją ciut wyżej z racji na odrobinę mniejszy nakład wynoszący prawie równo 1 milion sztuk. Jednocześnie jest to najmniejszy nakład złotówek z tego wzoru. Różnice w stosunku do roku 1968 są jednak minimalnie i na rynku obie monety są wycenianie bardzo podobnie. Dodatkowym argumentem dla wyższego miejsca na liście było tutaj jednak to, że rekord cenowy dla tego rocznika znajduje się znacznie wyżej. W 2021 roku na aukcji Antykwariatu Niemczyk złotówka AD 1967 w nocie PCGS MS67 została sprzedana za kwotę 5500 zł. Monety z oceną MS66 są obecnie wyceniane na 2200-2800 złotych, a te z MS65 w okolicach 1500-2000 złotych.
Zdobywcą drugiego miejsca w naszym rankingu jest znów złotówka ale tym razem z 1957 roku, która została wybita w ogromnym nakładzie ponad 58 milionów sztuk, ale z racji na jego zużycie przez lata obiegu, jest bardzo rzadka w stanach akceptowalnych przez wymagających numizmatyków. W efekcie za stan pierwszy musimy obecnie zapłacić kwotę około 2 tysięcy złotych, a za stan drugi mniej więcej 500-1000 złotych. Nawet stan trzeci będzie nas kosztował około 100 złotych. Gdy zaczniemy interesować się monetami z wysokimi ocenami typu MS65-66 musimy liczyć się z wydatkami na poziomie 4-5 tysięcy złotych. Trudno powiedzieć ile by teraz kosztował wariant oceniony na MS67, bo w katalogu NGC mamy tylko trzy takie monety. Rekord cenowy dla tego waloru pochodzi z 2020 roku i wynosi 9775 złotych.
Przechodzimy do prezentacji zwycięzcy naszego rankingu, a jest nim jedna z najciekawszych monet PRL-u czyli klasyczna 5-złotówka z rybakiem z roku 1958.
To pierwszy rok bicia tej monety, która została wprowadzona do obiegu rozporządzeniem z dnia 15 grudnia 1958 roku. Walor ma średnicę aż 29 mm, wagę 3.45 grama, rant ząbkowany i wykonano go z aluminium. W pierwszym roku wybito 1 milion 328 tysięcy sztuk. Producentem była Mennica Warszawska.
Awers to znany z 2-złotówki projekt Wojciecha Jastrzębowskiego. Tym razem dorobił się on jednak swoich inicjałów, bo literka W znajduje się po jednej stronie orła, a literka J po drugiej.
Rewers został zaprojektowany przez polskiego rzeźbiarza i medaliera Józefa Jana Gosławskiego. Przedstawia on rybaka ciągnącego sieci. Po prawej stronie mamy nominał, a po lewej stylizowane inicjały autora projektu.
Ciekawostką związaną z tym rocznikiem jest to, że mamy tutaj do czynienia z dwoma wersjami różniącymi się wyglądem ósemki w dacie. Wersja bardziej pospolita ma wąską ósemkę, która bardziej przypomina postawiony do pionu symbol nieskończoności. Wersja rzadsza ma ósemkę szeroką, która wygląda jak klasyczny bałwanek.
Ponieważ ta druga, rzadsza wersja, występuje na rynku głównie w menniczych stanach, wydaje się obecnie, że trafiła ona na rynek numizmatyczny w okolicach roku 2000 z zapasów magazynowych NBP. Formalnie trudno więc zaliczyć ten walor do typowych monet obiegowych.
Wersja z wąską ósemką jest już jednak klasyczną obiegówką i w pełni zasługuje na miejsce w naszym rankingu, bo jej ceny w stanie pierwszym sięgają około 2500 złotych, a w stanie drugim około 800 złotych. W przypadku ocen NGC mamy do czynienia z 17 sztukami, które dostały notę MS66 i ich ceny potrafią dochodzić do nawet 6-8 tysięcy złotych. Natomiast walor z wąską ósemką oceniony przez NGC na MS67, na wrześniowej aukcji hotelowej Antykwariatu Niemczyk z 2022 roku, sprzedał się za 12600 złotych.
Mówiąc o 5 złotych z rybakiem warto wspomnieć jeszcze o dwóch ciekawych odmianach związanych z błędami bicia. Pierwsza występuje w różnych rocznikach i jest nazywana „słoneczkiem” – objawia się pojawieniem owego słoneczka pod prawą ręką rybaka. To efekt mocnego bicia stempla, przez co fragment skrzydła orła z awersu przebija się na rewers. Druga odmiana pojawia się w roczniku 1974 i jest nazywana „trawką”. Owa trawka akcentuje się na niektórych monetach niejako wystając zza nóg rybaka. Jest to efekt związany z wadą stempla. Rok 1974 jest łatwy do dostania w stanach menniczych, bo jego nakład był ogromny, sięgał 46 milionów sztuk. a jego spora część zachowała się w zapasach NBP i po denominacji była wyprzedawana na rolki w cenach małych kilku złotych za sztukę. W efekcie kolekcjonerzy mieli pole do popisu, mogli wyszukiwać najlepsze sztuki i różne warianty owej „trawki”. Nie zmienia to faktu, że idealne sztuki ze „słoneczkiem” i „trawką” potrafią osiągać ceny kilku tysięcy złotych.
Warto nadmienić, że w przypadku rybaka dość poszukiwany jest także rocznik 1971, którego nakład był stosunkowo mały bo wynosił równy milion sztuk. Tutaj ceny walorów z wysokimi notami gradingowymi potrafią kręcić się w okolicach poziomu 2000 złotych. Natomiast rekord cenowy należy do waloru ocenionego na MS65 ale z dodatkiem prooflike, który na aukcji Niemczyka z grudnia 2021 roku sprzedał się za kwotę 5100 złotych.
LEGENDARNE 10 groszy z 1973 roku z PRL'u
Przyszedł czas na wyjaśnienie rozbieżności odnośnie liczby monet wymienionej w tytule i na początku tego materiału. Otóż szóstą monetą, którą z racji na cenę, można umieścić wyżej w rankingu niż rybaka z 1958 roku, jest 10 groszy z 1973 roku bez znaku mennicy. Ten przypadek można jednak traktować tak samo jak rybaka z szeroką ósemką z 1958 roku. Otóż trudno uznawać ją w pełni za monetę obiegową, bo tak naprawdę nigdy ona do obiegu nie trafiła.
W latach 70-tych Mennica Warszawska posiłkowała się pomocą innych mennic z demoludów m.in. wspominanej już wcześniej mennicy kremnickiej, ale także mennicy znajdującej się w ówczesnym Leningradzie. Wariant 10 groszówki z 1973 roku mógł być próbną przymiarką do takiej emisji, po wybiciu został dostarczony do NBP, ale nigdy nie trafił do obiegu, w przeciwieństwie do 80 milionów sztuk wariantu ze znakiem, który wybiła mennica w Warszawie.
W drugiej połowie lat 90-tych ubiegłego wieku, Narodowy Bank Polski wyprzedawał po symbolicznych kwotach zapasy monet sprzed denominacji. To wtedy niektóre osoby, które zakupiły 10 groszówki z rocznika 1973 zorientowały się, że w ich ręce trafiły nienotowane wcześniej monety wybite poza Polską. Monety takie są jednak unikatami, nie jest znany ich nakład i występują w zasadzie wyłącznie w stanach menniczych, bo nigdy nie były w obiegu.
Obecnie monety tego typu w wysokim gradingu klasy MS64-66 sprzedają się na aukcjach za kwoty powyżej 20 tysięcy złotych, a najwyższa wylicytowana kwota sięga prawie 30 tysięcy złotych.
Zbieranie monet obiegowych i kolekcjonerskich z okresu PRL-u może sprawić ogromną frajdę. Mamy tutaj bowiem prawie 100 typów monet. Jeśli rozbijemy je na roczniki i warianty, będziemy musieli zebrać ponad 270 walorów. Z nabyciem większości nie będzie żadnych problemów. Dużą część z nich kupuje się na kilogramy. Naprawdę mennicze stany wielu z nich kosztują kilka, kilkanaście czy małe kilkadziesiąt złotych, a więc możemy budować naszą kolekcję w oparciu o monety w idealnym lub prawie idealnym stanie zachowania. Co więcej, w wielu przypadkach możemy polować na monety w gradingu. Jeśli nie będziemy skupiać się na najwyższych notach, a zadowoli nas wciąż bardzo wysoki poziom MS64-MS66, wiele z tych walorów da się kupić poniżej 100 złotych za sztukę, a więc w kwocie poniżej ceny samego gradingu.
Zebranie ładnej kolekcji z tego okresu wcale nie musi wiązać się z ogromnymi wydatkami. Jeśli uznamy, że 10 groszy bez znaku mennicy z 1973 roku i 5 zł z Rybakiem z 1958 roku z bałwankiem w ósemce nie zaliczają się do klasycznych monet obiegowych i nie muszą znaleźć się w naszej kolekcji, jesteśmy w stanie zamknąć się kwotą kilku tysięcy złotych zacałość PRLu kolekcjonerskiego i obiegowego. Oczywiście przy odpuszczeniu pierwszych stanów walorów wymienionych w niniejszym rankingu. Ale już drugie stany mogą być w zasięgu wspomnianego przed chwilą budżetu.
Powiązane posty
Aukcja 14 - Michał Niemczyk
Katalog w formacie PDF do pobrania: Aukcja 14 - Michał NiemczykLista wynikowa w formacie PDF do pobr...
Monety z błędami kosztują więcej! Zobacz destrukty mennicze: Destrukty stempla. Rzadkie monety PRL
DESTRUKTY MENNICZE I MONETY Z BŁĘDEM MENNICZYM, CZYLI MONETY WARTE WIĘCEJ NIŻ MYŚLISZMonety z b...