Od czego zacząć przygodę z numizmatyką?
Nawet jeżeli w rodzinie numizmatyka jest obecna od czterech pokoleń. I choć mamy w zbiorach kilka ciekawostek oraz domkniętych lub prawie domkniętych kolekcji, nikt z nas nie uważa się tutaj za ekspertów. W ogólności, w tej dziedzinie o prawdziwych ekspertów jest dość trudno, bo jest ona ogromna i, tak naprawdę, nie ma na świecie osoby, która miałaby szeroką i kompleksową wiedzę na temat całości rynku. W całej historii świata monet wybito tak dużo, że opanowanie całości materiału z nimi związanego jest ogromnym wyzwaniem.
Tak naprawdę, nie ma nawet potrzeby takiego wyzwania podejmować. Trudno przecież wyobrazić sobie kolekcjonera, który próbowałby zmierzyć się z zebraniem wszystkich walorów wyemitowanych w historii ludzkości. Zwykle koncentrujemy się więc nie tylko na jakimś konkretnym kraju, ale jeszcze dodatkowo na wybranym okresie historycznym. Ewentualnie, jeśli wykraczamy poza granice jednego państwa, interesuje nas wtedy konkretny typ monet.
Trudno nie zwrócić uwagi na to, że wiele osób, które zaczynają inwestować w metale szlachetne przechodzi podobną drogę. Najpierw zakupy są czysto inwestycyjne, czyli wiążą się z najtańszymi sztabkami i monetami bulionowymi. Za jakiś czas, gdy podstawowych walorów zbierze się całkiem sporo, zaczynamy zastanawiać się na tym, że przy niewielkim zwiększeniu budżetu możemy urozmaicić nasze monety i kupować ich różne rodzaje.
Chwilę później zaczynamy łakomym okiem spoglądać na monety z lekką lub większą premią, a jednocześnie zaczynają nas kusić walory historyczne. Stąd już tylko jeden, mały krok do zabawy w numizmatykę.
Ten krok naprawdę łatwo wykonać, ale zanim się go zrobi, należy wyposażyć się w podstawową wiedzę. Przed zakupem swoich pierwszych poważniejszych walorów numizmatycznych, warto przecież zastanowić się, czy dana kolekcja jest w naszym zasięgu finansowym, jak wygląda dostępność tych monet na naszym rynku i, co chyba najważniejsze, czy z takiej inwestycji można wyjść z zyskiem i w dość łatwy sposób.
Niniejszy artykuł ma być więc prostym wprowadzeniem do tematu numizmatyki. Ma Wam dać absolutnie podstawową wiedzę na ten temat, pozwolić zorientować się w dostępnych możliwościach, a jednocześnie pokazać, że dobra i umiejętnie rozwijana kolekcja może być świetnym sposobem dywersyfikacji swojego portfela inwestycyjnego, która w różnych momentach może zachowywać się zupełnie inaczej niż inne typy inwestycji, nawet z pozoru tak podobne jak srebro i złoto.
Na początek musimy zastanowić się na tym, jakie monety będziemy zbierać. Tutaj nie ma jednej, ogólnej rady dobrej dla wszystkich, bo to jakie monety nam się podobają, zależy od naszych upodobań. Zalecam więc wejście na strony takie jak ucoin.net lub numista.com. Pierwsza z nich to katalog ponad 250 tysięcy monet z ponad 500 państw i prawie 2500 okresów, natomiast druga prezentuje prawie pół miliona wariantów dla prawie 200 tysięcy walorów. Mamy tam oczywiście praktycznie wszystkie potrzebne nam dane takie jak zdjęcia, rozmiary, wagi, nakłady. Można godzinami i dniami siedzieć, przeglądać, analizować i wybrać ten typ walorów, który przypadł nam najbardziej do gustu.
Jeśli miałbym dodać tutaj coś jeszcze, osobiście bardzo lubię portal onlinecoin.club. Monet jest tam wyraźnie mniej, ale strona ma trochę ładniejszy design niż katalogi wymienione wcześniej i często zawiera wiele informacji, których na próżno szukać gdzie indziej. Choć nie przyda się ona kolekcjonerom polskich walorów, bo naszych monet tam niestety nie ma.
Większość z nas ma inklinację do kolekcjonowania monet, z którymi czujemy jakąś więź i które są znane w naszej okolicy. To bardzo rozsądne, bo mamy wtedy większe możliwości zakupu i sprzedaży. Nic więc dziwnego, że polscy pasjonaci interesują się najczęściej monetami z naszego kraju lub jego najbliższych sąsiadów. To jednocześnie dobry pomysł na start dla początkujących inwestorów.
Co więcej, w przypadku numizmatyki, polski rynek naprawdę nie powinien mieć żadnych kompleksów wobec nikogo. Polskie monety z czasów świetności II RP potrafią być ozdobą najlepszych kolekcji i kosztować ogromne kwoty. Złote dukaty czy portugały z tego okresu to prawdziwe rarytasy. Wystarczy wspomnieć, że obecnie najdroższą polską monetą jest 100 dukatów Zygmunta III Wazy z 1621 roku sprzedane w 2018 roku na aukcji w Nowym Jorku za kwotę 2 milionów i 160 tysięcy dolarów.
Ogromne kwoty dotyczą nie tylko monet złotych. Srebrne, polskie talary z XVII lub XVIII wieku potrafią osiągać na licytacjach kwoty przekraczające pół miliona złotych. Tak wysokie ceny mogą przyprawiać o zawrót głowy, ale jednocześnie pozwalają uzmysłowić sobie dwie rzeczy. Po pierwsze, polskie walory są poszukiwane na całym świecie i potrafią dać wysokie zwroty. Po drugie, musimy bardzo rozsądnie wybrać temat, którym chcemy się zająć, bo jeśli wybierzemy źle, może okazać się, że zebranie danej kolekcji będzie daleko poza naszym zasięgiem finansowym. Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Gdy chcemy zmierzyć się z tematem polskich dukatów, musimy wiedzieć, że ceny zaczynają się tutaj na poziomie kilkunastu tysięcy złotych, a kończą na wspomnianych wcześniej milionach. Gdy wejdziemy w srebrne talary, zakupy zaczynamy na poziomie małych kilku tysięcy złotych, a kończymy na wartościach ponad pół miliona złotych.
Gdy jeszcze bardziej zejdziemy z rozmiarem i wagą monet, otworzy się przed nami szeroki świat ortów, gdzie ceny zaczynają się na poziomie 100-200 złotych a kończą na kilkudziesięciu tysiącach złotych. Trochę mniejsze budżety pozwolą na kolekcjonowanie trojaków, których ceny zaczynają się od kilkudziesięciu złotych, a kończą na kilkunastu tysiącach. Jeszcze mniej zapłacimy za polskie grosze i szelągi
Co dla początkującego numimzatyka?
Znacznie łatwiej ogarnąć monety młodsze i tutaj dla osób początkujących otwierają się trzy bardzo popularne segmenty, których płynność na naszym rynku jest ogromna. Mowa oczywiście o monetach obiegowych z okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, II RP i Wolnego Miasta Gdańsk. W każdym z tych przypadków mamy do czynienia z zamkniętymi i dobrze określonymi kolekcjami – dokładnie wiemy co trzeba kupić i z jakimi kwotami musimy się liczyć.
Najwięcej zabawy będzie z PRL-em, bo mamy tutaj prawie 100 typów monet. Jeśli rozbijemy je na roczniki i warianty, będziemy musieli zebrać ponad 270 walorów. Z nabyciem większości nie będzie żadnych problemów. Dużą część z nich kupuje się na kilogramy. Pierwsze stany wielu z nich kosztują kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych, a więc możemy budować naszą kolekcję w oparciu o monety w idealnym lub prawie idealnym stanie zachowania.
Trzeba też pamiętać o górnych limitach. Jeśli chcemy zebrać komplet musimy liczyć się z tym, że za 10 groszy z 1973 roku bez znaku mennicy przyjdzie nam zapłacić kwotę na poziomie 20 tysięcy złotych.
Inne rarytasy z tego okresu są już znacznie bardziej przystępne cenowo, bo kwoty jakie musimy zapłacić za złotówkę z 1957 roku bez znaku mennicy, czy za 5 złotych z rybakiem z 1958 roku to poziom około jednego tysiąca złotych. No chyba że zamarzy nam się stan pierwszy, wtedy musimy przygotować kwotę nawet kilka razy wyższą. Fakty są jednak takie, że zebranie całości PRLu w jakości w okolicach stanu II powinno wiązać się z całościowym wydatkiem na poziomie kilkunastu tysięcy złotych.
Kolejną bardzo popularną dziedziną są monety obiegowe II RP. W tym przypadku mamy trzy poważne zalety. Po pierwsze, mamy do czynienia z monetami wybijanymi przez niepodległe państwo polskie. Po drugie, większość monet z tego okresu była wybijana w srebrze i złocie. Po trzecie, liczba wariantów jest jeszcze bardziej ograniczona niż w przypadku PRLu.
Typów monet jest dokładnie 25, a jeśli rozbijemy je na poszczególne warianty i roczniki, ich łączna liczba zwiększa się do 87 sztuk. Najtańsze monety o nominałach groszowych, nawet w stanie w okolicach drugiego, to wydatek na poziomie kilkudziesięciu złotych. Natomiast najtańsze srebrne złotówki, takie jak choćby 2-złotowa głowa kobiety z lat 1932-1934, jesteśmy w stanie bez problemów zakupić za poniżej 100 zł i to w całkiem dobrym stanie.
Na przeciwległym biegunie stoją monety 5-złotowe Nike z lat 1930-1932. Ostatnia z nich to prawdziwy rarytas, który kosztuje na poziomie 30-50 tysięcy złotych. A jak jesteśmy wybredni odnośnie stanu, to cena dodatkowo rośnie. Przykładowo, w 2014 roku, na aukcji antykwariatu Niemczyk Nike z 1932 roku w nocie NGC MS61 sprzedało się za kwotę wynoszącą ponad 160 tysięcy złotych.
Dużą kwotę musimy przygotować także na 5-złotowy Sztandar z 1930 roku w wersji z głębokim stemplem. Tutaj ceny zaczynają się w okolicach 10 tysięcy złotych. Do rarytasów z tego okresu zaliczają się także 2-złotowa Żniwiarka z 1924 roku z literką H i 2 zł z Józefem Piłsudskim z 1936 roku z orłem strzeleckim na awersie. Kilkutysięczne kwoty trzeba też przygotować na złote monety o nominałach 10 i 20 złotych z Bolesławem Chrobrym. Podsumowując, zebranie całości II RP, w rozsądnych stanach zachowania, będzie nasz kosztowało obecnie około 100-150 tysięcy złotych.
Jeszcze skromniejszy zestaw monet stanowi kolekcja Wolnego Miasta Gdańska. To dokładnie 21 typów monet, a jeśli uwzględnimy warianty i roczniki dostaniemy w sumie 30 walorów. Najtańsze z nich to znów koszta na poziomie kilkudziesięciu złotych. Kwoty na poziomie kilku tysięcy trzeba też wydać na 10 guldenów z 1935 roku, w zasadzie wszystkie warianty 5-guldenówek oraz unikalne 10 fenigów z 1920 roku.
Najdroższe wymagają już wydatków na poziomie 40 tysięcy złotych. Tyle trzeba zapłacić za złote 25 guldenów z 1923 roku. Wariant tej monety z 1930 roku to wydatek na poziomie co najmniej 20 tysięcy złotych.
Zebranie kompletu monet obiegowych z Wolnego Miasta Gdańska będzie nasz obecnie kosztowało około 70-80 tysięcy złotych.
Oczywiście cały czas mówimy tutaj o podstawowych wariantach. Jeśli zaczniemy inwestować dodatkowo w monety próbne z tych okresów, zabawa wchodzi na wyższy poziom i to zarówno cenowy, jak i ten związany z dostępnością takich numizmatów. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby zebrać najpierw całość kolekcji podstawowej, a potem zająć się bardziej wymagającymi unikatami. Cały urok numizmatyki polega głównie na tym, że zawsze jest za czym gonić. I dlatego właśnie jest ona tak wciągająca.
Na początek zalecam jednak umiar i spokój. Zacznijmy od czegoś prostego, dostosowanego do naszych możliwości finansowych, a jednocześnie dającego nam frajdę. Przecież nie zawsze chodzi o to, żeby króliczka od razu złapać, często więcej radości da nam pogoń za nim. Do naszych zakupów dobrze się przygotujmy. Warto kupić odpowiednie katalogi. Rok do roku mamy kolejne edycje katalogów monet polskich Janusza Parchimowicza oraz Fischera, które prezentują wszystkie walory, wraz z ich wariantami oraz orientacyjnymi cenami.
Chcąc być na bieżąco z cenami warto zajrzeć w dwa miejsca:
Strona antykwariatu numizmatycznego Niemczyk.pl – wielopokoleniowej firmy z długą tradycją, która jest znana z organizacji jednych z najbardziej prestiżowych aukcji numizmatycznych w Polsce. Odbywają się one regularnie, zarówno w internecie jak i stacjonarnie w jednym z warszawskich hoteli.
Tutaj robimy podobnie. Wchodzimy na stronę https://archiwum.niemczyk.pl/ i wpisujemy odpowiednią monetę wraz z jej nominałem. Od razu pojawią się wyniki, w których mamy zdjęcia monet, ich ceny oraz daty licytacji.
I jeszcze jedna uwaga. Gdy zaczniemy interesować się rzadszymi i droższymi okazami, warto wybrać się do takiego gabinetu numizmatycznego i pierwsze poważne zakupy wykonać właśnie tam. Dobry antykwariat, w którym mamy duży wybór walorów i fachowców, którzy znają się na tym co sprzedają, pozwoli zapoznać się nam z wyborem jaki mamy, a jednocześnie zorientować się w stanach monet. W tym przypadku, jeśli nie mamy do czynienia z monetami z gradingiem, zawsze jest pewna doza umowności. Dla jednej osoby, jedna i ta sama moneta, będzie miała stan 2-, a dla innej będzie to co najwyżej 3+. I gdyby tylko na takich rozbieżnościach się skończyło, problem wcale nie byłby taki duży.
Niestety, gdy na początku swojej drogi trafimy na osoby mało uczciwe albo będziemy bazować tylko na niezbyt wyraźnych zdjęciach w internecie, może okazać się, że moneta, którą kupiliśmy i która była zachwalana jako stan 2+ albo nawet 1-, tak naprawdę jest typową 3. I przez to zapłaciliśmy za nią 2-3 razy więcej niż jest ona warta w rzeczywistości
Aby nie dać się oszukać, warto zapoznać się ze skalami ocen, ale nie tylko na papierze, lecz na realnych walorach. Wizyta w dobrym gabinecie numizmatycznym pozwoli nam porównać ze sobą monety o różnych stanach, zadać pytania i uzyskać wyczerpujące odpowiedzi. Jednocześnie ryzyko, że zostaniemy oszukani praktycznie nie istnieje, bo renomowane firmy działające od pokoleń nie mogą sobie pozwolić na takie traktowanie swoich potencjalnych klientów. Widząc nową osobę zainteresowaną wejściem w numizmatykę, zrobią wszystko, żeby ją zachęcić i przywiązać do siebie. A w tej branży wiernych klientów zdobywa się kompetencjami oraz wysoką jakością usług.
Ten materiał to garść ogólnych uwag i informacji, które mogą okazać się przydatne dla osób rozpoczynających swoją drogę z numizmatyką. W następnym materiale zastanowimy się wspólnie, czy inwestowanie w historyczne monety to faktycznie dobry pomysł i czy faktycznie jest w stanie ochronić nas przed inflacją oraz przenieść wartość naszego majątku w czasie. Mam nadzieję, że ów kolejny materiał okaże się interesujący już nie tylko dla osób początkujących.
Powiązane posty
Kolekcjonerzy szukają monet z błędami! Zobacz destrukty mennicze: Destrukty krążka menniczego
Destrukty mennicze i monety z błędem menniczym, czyli monety warte o wiele więcej niż sądzisz - częś...
Jak inwestować w złote monety i złoto lokacyjne?
- Co to jest złoto lokacyjne?Złoto lokacyjne lub popularnie nazywane złoto inwestycyjne to według &n...