Jak przygotować się do aukcji numizmatycznej?

Oczywistym jest fakt, iż nikt z nas nie lubi przepłacać i każdy chciałby kupować interesujący go towar po jak najlepszej cenie. Dotyczy to także monet sprzedawanych na różnego rodzaju aukcjach. Tutaj sytuacja dodatkowo się komplikuje, bo w przypadku numizmatów dochodzi kilka dodatkowych kwestii. Po pierwsze stan monety. Walor w stanie trzecim, który jest stanem obiegowym, ale zachowującym praktycznie wszystkie szczegóły, może kosztować np. w okolicach 100 złotych. Gdy będziemy go chcieli kupić w stanie menniczym, będziemy musieli zapłacić kilkadziesiąt razy więcej. Po drugie, nawet moneta w tym samym stanie może mieć różną cenę. To przecież zależy od liczby licytujących, chwilowej mody, indywidualnych cech danej monety, a także od uczciwości lub nieuczciwości sprzedawcy.
Jak więc odnaleźć się na aukcji i nie przepłacać? Ja zdecydowałem się podejść do tego analitycznie. Wyznaję zasadę, że matematyka się w życiu przydaje, dlaczego więc nie wykorzystać jej w tym celu. W tym materiale podzielę się z Wami swoim podejściem, na przykładzie aukcji Antykwariatu Niemczyk, do której doszło w internecie w marcu 2023 roku.
W przypadku profesjonalnych aukcji lista walorów, wraz z ich dobrej jakości zdjęciami oraz cenami wywoławczymi jest znana z dużym wyprzedzeniem. Jest czas, żeby się prawidłowo przygotować.
Na początku robię więc sobie listę interesujących walorów. Do monet, które mnie interesowały należała 2 złotówka z 1936 roku z żaglowcem wydana z okazji 15 lecia istnienia portu w Gdyni. To niezbyt duża moneta o średnicy 22 mm i wadze 4.4 grama wybita ze srebra próby 750. Jest dość popularna, bo jej nakład sięgał prawie 4 milionów sztuk. Nie jest też droga, bo wg katalogu Fishera z 2023 roku stan III tej monety kosztuje 80 zł, stan II w okolicach 120 złotych, natomiast stan I to wydatek na poziomie 250 zł.
Zgubne wartości z katalogu Fishera mi jednak nie wystarczały więc zdecydowałem się przeanalizować temat dogłębniej. Przejrzałem więc
archiwum aukcji na portalu Onebid oraz archiwum aukcji Niemczyka. Zdecydowałem się użyć okres ostatniego roku. Dokładniej mówiąc w przypadku monet sprzedawanych luzem, bez slabów wybrałem okres od ostatniej aukcji do połowy 2022 roku. W przypadku monet z notami gradingowymi NCC i PCGS okres ten odrobinę rozszerzyłem i brałem też monety z pierwszej połowy 2022 roku.
Statystyka okazała się świetna. Były dane dla monet od stanu 3+ aż do wybitnych egzemplarzy ocenionych na MS66 i MS67. Oczywiście w przypadku tych najlepszych walorów były to pojedyncze sztuki, ale już np. monet o także świetnym stanie MS65 sprzedało się w tym czasie aż dziewięć więc było co uśredniać. W przypadku najbardziej popularnych stanów 1-, 2+, 2 i 2- w każdej kategorii miałem do uśrednienia na poziomie 20-40 rekordów aukcyjnych.
Najtańsze walory można było kupować w kwocie około 70 złotych, natomiast rodzynek z notą MS67 sprzedał się za prawie 16 tysięcy złotych.
Jeżeli budżet nie pozwala na zakupy tak drogich walorów, ale stwierdziłem, że nie będę miał skrupułów, żeby polować na monety klasy MS61, MS62 i MS63, które kosztują kilkaset złotych. Najbardziej byłem jednak zainteresowany walorem o nocie MS62, który został wystawiony w cenie wywoławczej 200 złotych.
Oczywiście nie liczyłem na to, że uda mi się go kupić w kwocie wywoławczej, bo średnia cena w ostatnim roku dla monet z taką notą trzymała się 587 złotych. Średnia to jedno, ważny też jest rozrzut cen. A o owym rozrzucie możemy coś powiedzieć obliczając odchylenie standardowe.
Nie będzie nadużyciem założenie, że rozkład cen walorów numizmatycznych dla danego stanu, jeśli statystyka jest dobra, powinien być opisany rozkładem Gaussa. Funkcja Gaussa wygląda w przybliżeniu jak dzwon. Środek tego dzwonu wypada w średniej wartości, a szerokość tego dzwonu opisuje właśnie odchylenie standardowe (inaczej nazywane też wartością lub błędem 1-sigma). Im większa wartość tego odchylenia, tym szerszy jest nasz rozkład, a wartości są bardziej rozrzucone. Jeśli rozkład jest wąski, oznacza to że większość wartości grupuje się blisko średniej.
Owe odchylenie standardowe ma jeszcze jedną ważną i wymierną własność. Mówi nam ono o prawdopodobieństwach wylosowania danej wartość z ocenianej próbki. Otóż jeśli weźmiemy naszą średnią to 68% wyników będzie leżeć w przedziale od średniej minus wartość odchylenia standardowego do średniej plus wartość odchylenia standardowego. Gdy zwiększymy ten przedział do 2 odchyleń standardowych, to liczba wyników w tym przedziale wzrośnie do ponad 95%.
Jeśli to zagmatwane, przejdźmy do naszych monetarnych przykładów. Średnia cena żaglowca w nocie MS62 wynosiła 587 złotych z odchyleniem standardowym wynoszącym 41 złotych. Oznacza to, że 68% kupujących płaciło za tą monetę w przedziale od 546 do 628 złotych. Natomiast 95% zmieściło się w przedziale od 505 do 669 złotych.
Moje założenie było takie, że chcę kupić tę monetę poniżej średniej ceny pomniejszonej o jedno odchylenie standardowe czyli poniżej kwoty 550 złotych. Gdyby mi się to udało, oznaczałoby że znalazłbym się pośród niespełna 16% osób, które kupiło tę monetę najtaniej.
Licytacja zakończyła się dla mnie jeszcze lepszym wynikiem, bo już z opłatą aukcyjną stałem się właścicielem monety za 468 złotych. Mój wynik znajduje się poniżej średniej o ponad dwa odchylenia standardowe. Oznacza to, że z tym rezultatem znalazłem się w gronie 2.2% szczęśliwców, którzy kupują ten walor najtaniej.
Oczywiście takie procenty sprawdzają się najlepiej przy bardzo dużych próbkach. W przypadku mniejszych, jeden mocno odstający wynik, może sporo zmieniać. Więc konkretne wartości są zwykle inne. W przypadku mojej monety, w ciągu ostatniego ponad roku tylko dwie osoby kupiły ją nieznacznie taniej ode mnie, a dziesięć drożej, bo nie brakowało osób, które płaciły za nią nawet ponad 700 złotych.
Żeby nie przedłużać, zajmiemy się jeszcze jednym przykładem z omawianej aukcji Niemczyka, a mianowicie monetą o nominale 10 złotych z 1939 roku przedstawiającą na rewersie Józefa Piłsudskiego. To walor średnicy 34 mm, wadze 22 gramów, także wykonany ze srebra próby 750.
Rocznik 1939 jest tutaj dość specyficzny. Po pierwsze, ze względu na zawirowania wojenne nie wiemy dokładnie jaki był jego nakład. Po drugie, moneta nie zdążyła długo być w obiegu, bo przeszkodził temu wybuch wojny. W efekcie, obecnie na rynku jest sporo egzemplarzy w naprawdę ładnych stanach. Oczywiście do aukcji trzeba było się przygotować i pierwszym krokiem było zrobienie wykresu ukazującego zależność od ceny.
Tym razem, najtańsze sztuki w stanie III kupowało się w kwocie na poziomie 200 złotych. Stan II był niewiele droższy, bo wychodził w okolicach 280 złotych. A ponieważ w przypadku tego waloru nie brakuje na rynku sztuk wyśmienitych z notami MS65, MS66 czy nawet MS67, walory z notami od MS61 do MS63 wcale nie mają takich wygórowanych cen. Znów więc zdecydowałem się na polowanie w tym zakresie, tym bardziej, że na aukcji Niemczyka było wystawione kilka monet tego typu z cenami wywoławczymi zaczynającymi się od 240 złotych.
Po mocnej walce, udało mi się zakupić stan MS62 w cenie 822 złotych. Czy to drogo? Sprawdźmy!
Wykres pokazał, że średnia cena tej monety z ostatniego roku wynosi 855 złotych i jest to wartość otrzymana na podstawie aż 20 rekordów aukcyjnych. Już jest dobrze, bo jesteśmy poniżej tej średniej. Ważne jest też odchylenie standardowe, które w tym przypadku wyniosło 30 złotych.
Jak już wcześniej wspomniałem, moim celem było zakończenie licytacji na poziomie poniżej wartości średniej pomniejszonej o jedno odchylenie standardowe. W tym przypadku było to 855 złotych minus 30 złotych, czyli kwotą graniczną była wartość 825 złotych. Udało się o włos, bo mój zakup był tylko 3 złote tańszy. Nie zmienia to faktu, że statystycznie rzecz biorąc, znalazłem się w gronie 15.8% osób kupujących tę monetę najtaniej. Inaczej mówiąc ponad 84% kupujących zapłaciło drożej.
Czy zawsze podchodzę do tematu tak analitycznie? Nie – bo jestem też człowiekiem, a więc też targają mną emocje i czasami daje się ponieść gorączce licytacyjnej, czego potem żałuję. Ale traktuję to jako naukę na przyszłość.
Na koniec jeszcze jedna sprawa. Omówiliśmy dwie monety, w przypadku których mieliśmy pewność co do ich stanu, bo został on oceniony przez najbardziej renomowaną organizację tego typu na rynku czyli NGC. W przypadku monet bez slabów i ocen renomowanych organizacji musimy polegać na tym, co napisał o monecie wystawiający ją na aukcje. A tutaj dzieją się różne rzeczy, bo sprzedający chce uzyskać jak najlepszą cenę. Nie zarzucam tutaj nieuczciwości, ale taka ocena jest zawsze do pewnego stopnia subiektywna i często, działając na własną korzyść, domy numizmatyczne dorzucą do oceny średnio te pół punkcika. W efekcie, wykresy z cenami, dobrze opisują ceny monet z gradingiem. W przypadku normalnych stanów, bezpieczniej jest wszystko
przesunąć o pół oczka. Czyli jeśli w przypadku monety z Piłsudskim stan II+ kosztował średnio 339 złotych, bardziej skłaniałbym się ku temu, że cena ta częściej będzie odnosić się do prawdziwego stanu II.
To też jest przyczyną tego, dlaczego lubię kupować na aukcjach Domu Numizmatycznego Niemczyk. Moje doświadczenia wskazują, że w ich przypadku nie ma naciągania stanów i jeśli tam napisano, że moneta ma stan 2-, to tak jest faktycznie. Dowód? Proszę bardzo.
W moich rękach macie 10 złotówkę ze Królową Jadwigą z 1932 roku wybitą w Mennicy Warszawskiej. Antykwariat Numizmatyczny Niemczyk ocenił ją na 2-. Wg wykresu pokazującego zależność stanu od ceny taki walor kosztuje średnio 131 złotych. Ja zapłaciłem jednak za niego 180 złotych i nie wahałem się wydać takiej kwoty. Dlaczego?
Po pierwsze, ocena ekspertów od Niemczyka wydawała mi się dość surowa. Awers tej monety wygląda naprawdę świetnie. Jest połysk menniczy, nie ma siatki rys czy zatarć wynikających z obiegu. Widać za to kilka wgnieceń, ale one równie dobrze mogły powstać w mennicy i takie rzeczy widać także w przypadku monet, które dostają niskie MS-y. Dla mnie tutaj było zdecydowanie bliżej stanu 2 lub nawet 2+, niż 2-.
Rewers jest minimalnie gorszy. Znów widać nieliczne głębsze wgniecenia, ale dużej liczby rys nie ma, a jednocześnie zachowała się duża liczba szczegółów. Dobrze to widać na opasce, na czepcu Jadwigi i na wystających z niej listkach. Detale są tam zachowane bardzo dobrze.
Spójrzmy teraz na drugi egzemplarz tej samej monety. Była ona oferowano do sprzedaży na portalu onebid i sprzedający gabinet numizmatyczny jej stan także określił na 2-. Na pierwszy rzut oka widać różnicę w stosunku do tego, co pokazała moneta kupiona u Niemczyka. I obawiam się, że w tym przypadku nie mamy skoku o pół stanu, ale nawet o trochę więcej.
Nie twierdzę, że sprzedający na onebid próbował oszukiwać. Stan ten monety to pewnie coś na poziomie 3+ łamane na 2-. Sprzedającemu wtedy łatwo wpisać w opisie aukcji notę 2-. Z drugiej strony Niemczyk podszedł do tematu surowo. Nie twierdzę, że się pomylili. W końcu to oni są ekspertami, a nie ja. Ale mając tysiące monet do wystawienia na aukcji, zawsze zdarzą się
walory, których jakość albo lekko zawyżono, albo zaniżono. I tak naprawdę, dwie monety, które wg opisu mają dokładnie taką samą notę, dzieli zauważalna różnica jakościowa. Na szczęście w ich przypadku była też różnica cenowa – kupujący też mają swój rozum i wiedzą, które walory licytować.
Tak więc oprócz robienia wykresów i analizowania cyferek, musimy uważnie przyglądać się oferowanym walorom i upewniać się czy naprawdę mają one taki stan jak deklaruje sprzedawca. A gdy opis wydaje nam się trochę przesadzony, warto wziąć cenę waloru z notą o pół oczka niżą i jej użyć jako punktu odniesienia.
Powiązane posty

Wpływ e-katalogów na cenę numizmatów w dobie cyfryzacji
Wpływ e-katalogów specjalistycznych na cenę numizmatów w dobie cyfryzacjiWspółczesna numizmatyka dyn...

Aukcja 43 - Michał Niemczyk
Katalog w formacie PDF do pobrania:SESJA I - Aukcja 43 sesja I - Michał NiemczykSESJA II - Aukcja 43...